
Cała Polska żyje tym, co wydarzyło się wczoraj w Smoleńsku.
Samolot z wieloma osobami rozbił się i zginęli wszyscy pasażerowie
i załoga samolotu.
Takie wydarzenia wywołują u wielu ludzi odwieczne pytania:
„gdzie był Bóg?”
„czemu Bóg dopuścił do tego?”
„czy to co się wydarzyło, było zgodne z wolą Bożą, czy nie?”
„dlaczego spotyka nas cierpienie?”
W tym trudnym czasie dla Polski i dla rodzin,
które straciły swoich bliskich,
pochylmy się nad tą tragedią i u słyszmy w niej głos Boży.
Iz. 45:7
Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność
i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko.„Dlaczego Bóg dozwolił na zło?”
Więcej: „jak to możliwe, że On stworzył ciemność i stwarza niedolę?”
By odpowiedzieć na pytania musimy cofnąć się do Edenu, kiedy Pan Bóg stworzył Adama i Ewę stawiając ich w ogrodzie, jako panów wszystkiego nad czym kazał im rządzić i czego doglądać. Był tylko jeden warunek. Wszystko było do ich dyspozycji,
ze wszystkiego drzewa mogli się karmić,
ale z jednego drzewa nie mogli spożywać owoców –
z drzewa poznania dobra i zła.
Dlaczego Pan Bóg dał możliwość upadku człowiekowi?
Czy nie mogło nie być w Edenie tego drzewa?
Tym bardziej, że Dawid w
Psalmie 139 mówi, że Bóg zna nasze myśli,
nasze zamiary, że zanim powiemy słowo, On zna już całe nasze zdanie.
Prawdopodobnie więc stwarzając pierwszych ludzi i stawiając ich w Edenie z jednym tylko zakazem – zakazem spożycia owocu z drzewa poznania dobra i zła Bóg przewidział, że człowiek okaże się nieposłuszny i zerwie ten owoc i zje go.
Dlaczego więc Bóg temu nie zapobiegł,
np. nie stawiając tego drzewa w Edenie?
Stawiając tam to drzewo Bóg dał możliwość buntu
i nieposłuszeństwa człowiekowi względem Niego.
Pytania się mnożą. Od wczoraj dodawane są kolejne „dlaczego?”
Ale, żeby zrozumieć „dlaczego?” musimy zadać pytanie:
Czego chce od człowieka Bóg?
Najbardziej znane słowa Starego Przymierza. Modlitwa każdego żyda: „Sz’ma Izrael”
Pwt. 6:4-9
4. Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym.
5. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił.
6. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję.
7. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu.
8. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami.
9. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach.
Czego chce od nas Bóg?
SERCA I MIŁOŚCI.
Dlatego Bóg stworzył człowieka.
Dlatego ludzie decydują się, by mieć dzieci.
Człowiek chce być kochany. Chce dawać komuś najbliższemu
z tego dorobku, który wypracował przez całe życie
(nie tylko materialnego, ale przede wszystkim duchowego).
Chce to komuś przekazać. Bóg również.
Stworzył nas by dać nam Siebie.
W zamian chce więzi i bliskości z człowiekiem.
Nie mam dziecka i w praktyce nie wiem co to za radość,
a zarazem odpowiedzialność, a czasami pewnie trud wychowawczy.
Odwiedzając kiedyś moich przyjaciół w Krakowie ich 3-letnia córka, którą bardzo lubię podeszła do mnie uśmiechnięta i powiedziała:
- Psecytaj mi bajke.
- Dobrze, ale musisz usiąść wujkowi na kolanach.
- Dobze – i jeszcze bardziej, słodko się uśmiecha.
Czytałem, a Deborka siedząc mi na kolanach przekładała strony książeczki.
Po wszystkim Deborka wstała i wyciągnęła ręce do mnie
i powiedziała:
„kocham Cieeee!”
Szczere, prawdziwe, czyste kocham Cię.
Poczułem się wspaniale nie będąc ojcem tego dziecka. Pomyślałem sobie o tym, jak wspaniale czuje się nasz Ojciec, kiedy szczerze i nie wyuczenie mówimy Mu: „kocham Cię Tato!”
Naszemu Ojcu zależy na tym. Ale jeszcze bardziej zależy Mu na naszym CHCĘ.
Ojciec chce, abyśmy przychodzili do Niego, rozmawiali z Nim,
wyznawali Mu nasze uczucia i prośby, naszą wdzięczność
nie dlatego, że tak nasz nauczono, nie dlatego, że tak trzeba,
że rano i wieczorem trzeba się pomodlić, ale dlatego, że CHCEMY.
Bóg nie chce naszego „trzeba”. Pragnie naszego „chcę.”
Do miłości nie można nikogo zmusić, ani miłości nie da się nauczyć.
I tu najważniejsze.
Aby zaistniała miłość musi być wybór.
Aby był wybór musi być wolność.
Aby mogła istnieć MIŁOŚĆ musi istnieć WOLNOŚĆ.
Dlatego Bóg postawił w ogrodzie Eden drzewo poznania dobra i zła i dał człowiekowi wybór, dał mu wolność: „możesz zerwać ten owoc i być Mi nieposłusznym, odejść ode mnie, albo możesz nie zrywać tego owocu i zachować posłuszeństwo i miłość
do Mnie.”
Do miłości nie można zmusić.
Nie możemy wziąć małego dziecko i powiedzieć:
„mów tu zaraz, że mnie kochasz, albo dostaniesz klapsa.”
To patologia. Dziecko rozpłacze się, albo nawet gdy z przymusu powie
„kocham” to nie będzie w tym żadnej miłości tylko lęk.
W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk (1J.4:18).Aby zaistniała Miłość musi istnieć Wolność.
Dlatego Bóg stworzył człowieka z wolną wolą i dał mu wybór posłuszeństwa
lub nieposłuszeństwa, ufności lub nieufności.
W ten sposób Bóg stworzył
zarówno dobro, jak i zło, jasność i ciemność.
Dał możliwość zaistnienia temu dając wolną wolę
koronie swego stworzenia - człowiekowi.
Kiedy nie było istnienia na ziemi i w niebie, nie było zła.
Był tylko dobry Bóg. Stwarzając życie, człowieka,
Bóg dał możliwość zaistnienia złu,
bo stworzył go z wolną wolą zdolną do wybrania zła.
Dając nam wolną wolę Bóg wiedział, że umożliwi nam zło,
ale była to jedyna droga, by umożliwić nam miłość i dobro.
Alternatywą było stworzenie zamiast człowieka z wolną wolą ludzi automatów, działających, jak maszyny. Ale to nie miało by sensu. To byłoby tak, jakbyśmy zaprogramowali swój telewizor czy komputer by mówił nam co poranku:
„Dziękuję, że mnie dzisiaj włączyłeś i wczoraj mnie oglądałeś.
Proszę Cię, oglądaj mnie częściej.”
Bóg wiedział i przewidział co się stanie,
gdy człowiek użyje swojej wolnej woli w zły sposób.
Ewa zerwała owoc, zjadła. Podała Adamowi.
Człowiek poznał dobro i zło.
Kain zabił Abla. Człowiek zaczął się deprawować.
Dzisiaj widzimy owoc wolnej woli człowieka.
Ale to jedyna droga by miłość i dobro w ogóle mogły istnieć.
Bóg dał człowiekowi wolną wolę. Pojmując co to oznacza, stwierdzimy, że pytania, które zadaliśmy na samym początku: „Dlaczego Bóg dozwolił na zło?
Dlaczego stworzył człowieka, który zszedł na złą drogę?”
są same w sobie niedorzeczne.
Kolejne pytania:
Dlaczego jest tyle cierpienia na świecie?
Dlaczego doszło do wczorajszej katastrofy samolotowej?
Dlaczego są wojny na świecie?
Dlaczego Bóg jest jakby obok tego świata i nie reaguje,
w cudowny sposób nie śpieszy na ratunek cierpiącym ludziom?
Każde z tych pytań sprowadza się do wolności i wolnej woli danej człowiekowi.
Żydowski rabin Maharal napisał kiedyś „przypowieść o gospodzie.”
„Gospoda miała wspaniałe pokoje, doskonałą kuchnię i świetną obsługę. Życie w niej mogło być samą przyjemnością. Goście tej gospody byli jednak chciwi, zazdrośni, źli i chcieli mieć więcej od innych. Zaczęli prowadzić między sobą kłótnie, bójki, zaczęli się oszukiwać, okradać, i prześladować nawzajem. Zapanował chaos i wkrótce w gospodzie zaczął się pożar. Przejeżdżający obok podróżnik zobaczywszy ogień i dym, wbiegł do gospody, aby ostrzec jej mieszkańców. Otworzył drzwi pierwszego pokoju i zobaczył ludzi torturujących człowieka. Otworzył drzwi następnego – a tam ktoś kogoś mordował. W trzecim pokoju zobaczył kłócących się, w czwartym bijących dzieci, w piątym gwałcącą kobietę. I nikt nie zważał na jego ostrzegawcze wołanie o pożarze. Zrozpaczony podróżnik wybiegł z gospody i zawołał: „Gdzie jest właściciel tej gospody!? Dlaczego nie ugasi pożaru!? Dlaczego nie uspokoi i nie powstrzyma tych ludzi!? I wtedy właściciel się pojawił, wyprowadził podróżnika z gospody i wyjaśnił dlaczego nie reaguje na to, co dzieje się w gospodzie.”
Gospodą jest świat, Gospodarzem Bóg, a przechodniem człowiek zadający Bogu pytania „dlaczego?”
Bóg dał wolność człowiekowi. Wyganiając go z Edenu dał mu możliwość powrotu.
Wybierając Boga możemy do niego powrócić.
„Zbliżcie się do Mnie, a ja zbliżę się do was” – mówi Bóg.
A ludzie robią przeciwnie. Czynią świat piekłem
i wywołane przez nas samych zło pożera nas.
Wojny pożerają ludzi. Słowa, jak miecz raniące pożerają nas samych.
To pożar, który musimy ugasić, ale czy chcemy?
„Grzech leży u wrót i czyha na ciebie,
a przecież ty masz nad nim panować.”Grzech, a największy z nich pycha czyha na nas,
jak jakiś dziki zwierz.
Czai się, by zaatakować człowieka i rządzić nim,
zmanipulować i oddalić od Boga.
To, że Bóg nie reaguje na zło nie oznacza, że go nie dostrzega i nie obserwuje. Jednak automatyczne i mechaniczne nie usunięcie zła ze świata, bo musiałby wówczas pozbawić człowieka wolnej woli, przemienić go w marionetkę, odebrać mu rozum
i serca. To nie byłby już człowiek.
Celem Boga jest to, abyśmy zrozumieli,
że zło nie zniknie z tego świata,
ani zło nie zniknie z naszego życia,
jeżeli nie przestaniemy go czynić.
Planem Boga jest przyszłość – Królestwo z nie z tego świata.
Szatan wmówił naszym rodzicom, wmawia i nam,
że możemy „być jak bogowie” i że szczęście można
odnaleźć poza Bogiem.
Człowiek posłuchał i z tego wszystkiego powstało
to co nazywamy historią ludzkości: wojny, morderstwa, prostytucja,
niewolnictwo, kradzieże, obmowy, nienawiść, brak przebaczenia,
pracoholizm, zagonienie, brak czasu na spotkanie z Bogiem
– długa i straszliwa historia człowieka szukającego
poza Bogiem swojego szczęścia.
Można zadawać pytania „gdzie jest Bóg?” i w tym samy czasie żyć poza Bogiem.
Nie interesować się Nim na co dzień, skutecznie Go omijać, ranić, ale jednocześnie pytać gdzie się podział. Pytanie brzmi inaczej: „gdzie się podział człowiek?”
To nie człowiek szuka Boga. To Bóg szuka człowieka.
To co wydarzyło się wczoraj skłania nas do refleksji nas naszym życiem.
Nasze życie jest darem i żyjemy z łaski. Każdy dzień jest na tyle cenny i ważny, że warto powierzać go Bogu - każdy krok, każdy plan, każdą drogę.

Planujemy, zamierzamy, a możemy nie dożyć jutra. Nie obudzić się rano. Nie dojechać do celu, albo dojechać, ale nie wrócić. Żyjemy z łaski.
Kiedy nie mamy czasu na bliskich i chęci na zakopanie toporów wojennych,
a śmierć zawsze przychodzi za wcześnie to za późno jest wtedy snuć refleksję „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.”
A co by powiedział dzisiaj Jezus, gdybyśmy Mu donieśli o wczorajszej tragedii.
Kiedyś podeszli uczniowie Jezusa do Niego z podobną smutą wiadomością.
Jezus odpowiedział wydaje się mało wzruszenie. Takie słowa mówi dzisiaj i do nas:
Łuk. 13:1-5
1. W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar.
2. Jezus im odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli?
3. Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie.
4. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy?
5. Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie.Piłat urządził rzeź w Galilei.
Zwalona wieża w Siloam pozostawiła mnóstwo wdów i sierot.
Uczniowie przynoszą do Jezusa pytanie, które przynosi dzisiaj do Boga cała Polska.
Dlaczego? Dlaczego to się stało? Dlaczego ci ludzie zginęli? Dlaczego tylu ludzi straciło swoich najbliższych? Dlaczego żony straciły mężów, mężowie żony, a dzieci rodziców? Te pytanie są pytaniami wszystkich wieków.
Jezus nie zwraca uwagi na "dlaczego?"
ale na moje i twoje życie.
Odpowiada:
„Jeżeli się nie nawrócicie (upamiętacie), tak samo poginiecie.”Te słowa dziś Jezus kieruje do mnie, do nas. My często kierujemy je do innych.
„Jeżeli ludzi się nie upamiętają to poginą w piekle.”
A Jezusowi chodzi o to, abyśmy my sami się upamiętali. Czy nie mamy z czego?
W przeciwnym razie to my poginiemy tak samo niekoniecznie w tym życiu,
ale po sądzie ostatecznym, kiedy Jezus powie:
„Nigdy was nie znałem.”
„Idźcie precz przeklęci w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom.”„Cierpienie jest megafonem Boga, który ożywia głuchy świat
("Cienista dolina", C.S.Lewis).”
Oby ta wczorajsza tragedia obudziła nas i pobudziła do spojrzenia na swoje życie w prawdzie, jacy jesteśmy naprawdę przed Bogiem? Jakie jest nasze życie? Jaką jesteśmy świątynią Bożą? Obyśmy zaczęli słyszeć i widzieć ludzi obok siebie
i Boga w głosie naszych sumień.
Współczuję rodzinom tych, którzy zginęli w tragedii lotniczej.
Modlę się o pociechę i pragnę, aby przez tą tragedię zjednoczyli się nie tylko ludzie z ludźmi, Polacy z Polakami, ale przede wszystkim by zjednoczyła się Polska z Jezusem, Synem Bożym, który jest bramą do ramion Ojca, który otrze każdą łzę.