Dzisiaj mija kolejna rocznica śmierci króla Belgii, Baudouina I. W 1990 r, szerokim echem w świecie odbiła się decyzja Baudouina o zrzeczeniu się władzy królewskiej z powodu podjętej
decyzji nie podpisania projektu ustawy
aborcyjnej uchwalonej przez
belgijski parlament. Jakże wymowna w kontekście ostatnich debat w Polsce
skonkretyzowanych wokół decyzji jednego lekarza. Najwyższa władza Belgii złożyła pokłon władzy jeszcze wyższej.
Przez takie decyzje w glebie tego świata, pełnego
bezładu i nieposzanowania życia, zapuszcza korzenie inny świat, rządzącym się
umiłowaniem życia. Jeden z jego przyjaciół napisał o nim: „Kochał ludzi nie z
miłości do Boga, ale
miłością braną z Boga”. Dziś patrzę z podziwem na decyzję Baudouina. Wiedział, że władza, jaką sprawował, niezależnie od przywilejów, jakie mu dawała, ma swój kres. Wiedział, że jego życie również ma swój kres. Widział, że oprócz państwa w którym królował, jest inne Państwo, które ma Innego Króla. Więc jako król uniżył się przed Królem. Określił się jasno, który świat bardziej go interesuje.
miłością braną z Boga”. Dziś patrzę z podziwem na decyzję Baudouina. Wiedział, że władza, jaką sprawował, niezależnie od przywilejów, jakie mu dawała, ma swój kres. Wiedział, że jego życie również ma swój kres. Widział, że oprócz państwa w którym królował, jest inne Państwo, które ma Innego Króla. Więc jako król uniżył się przed Królem. Określił się jasno, który świat bardziej go interesuje.
Wspominając
dziś o tym, wiem, że i ja każdego
dnia staję przed wyborem, komu
bardziej jestem lojalny? Co
porywa moja serce? Jakiemu światu
służę? Gdzie tak naprawdę jest moja
ojczyzna? Do jakiego państwa
przynależę? O jakim domu marzę? Na wszystkie te pytanie odpowiedzią
jest moje życie.
Nierzadko bowiem trzeba się określić, po jakiej stronie stoję…
Nierzadko bowiem trzeba się określić, po jakiej stronie stoję…